wtorek, 26 grudnia 2023

UsłyszWięcej po mojemu i ZobaczWięczej moimi oczami…

Nie! Ja nie zamierzam się znowu tłumaczyć – że dawno mnie tu nie było, że wiele razy zaczynałam ale za każdym  brakło mi samozaparcia, że ten blog już pewnie nie istnieje, że przydałaby się jakaś oficjalna reaktywacja, że coś… Nie! Prostu nie! Mój blog jest stworzoną przeze mnie płaszczyzną swobodnego przekazywania swoich myśli. Tu ja do Ciebie „mówię”, Ty „słuchasz”. Pamiętasz? Wszystko dzieję się poprzez „kartkę papieru”, nie ma to jednak większego znaczenia bo i tak wszystko pozostaje w naszych głowach. Wiem, że tylko w taki sposób jestem w stanie przekazać Ci swoje doznania, przemyślenie czy swoje prawdziwe emocje. W moim życiu wydarzyło się coś co zaczęło tak bardzo niewinnie a mam poczucie, że ta przygoda zostanie w mojej głowie już na zawsze… Jeśli więc masz czas i ochotę, usiądź wygodnie i „posłuchaj”.

 Jak już wspomniałam zaczęło się niewinnie. Pewnego zimowego wieczoru pisze do mnie Kamila, znajoma, z którą ostatni gadałam parę ładnych lat temu. Co Kamila może ode mnie chcieć – pomyślałam – pewnie to jakiś łańcuszek albo, co gorsza wirus!  Nie śmiało otworzyłam tą wiadomość. „Hej Iza, czy byłabyś zainteresowana udziałem w projekcie?” Jednocześnie podesłała jakiegoś fanpege jakieś Pani fotograf, jakiegoś projektu fotograficznego zobacz więcej czy coś i dodała „w tym roku ma być odejście od onkologicznych na rzecz innych chorób i niepełnosprawności  Finałem akcji ma być sesja zdjęciowa – dziewczyny  w samych białych koszulach, to jest warunek wzięcia udziału w akcji”. Ja, jak to ja, nie wiele się zastanawiając odpisałam „Hej Kamila, „brzmi" ciekawie. Akurat fotografia nie wiem czy jest dla mnie, zrobić mi fajne zdjęcie to nie lada wyzwanie ale może... ”. No a potem zaczęłam czaszkować… Ale na co ja się w sadzie zgodziłam? Na wzięcie udziału w sesji fotograficznej i to w samej białej koszuli?! No wolne żarty! Czyli co?! Wstanę przed nowo poznaną Panią fotograf, ona krzyknie UŚMIECH, a ja podskoczę (po mimo, że skakać nie umiem), zacisnę oczy i zrobię „skrzydełka” (czyli uruchomi się moja spastyka w łapach). Nie no bez sensu… „z czym to ludzi?”. A może by tak wziąć na sesje Mamusie – pomyślałam – ona mnie ustawi, szepnie na  uszko Pani fotograf, żeby chwilę poczekała a na mojej budźcie pojawi się uśmiech.  Tak to się zwykle odbywa u fotografa. Jooo – pomyślałam –  stara krowa, za przeproszeniem a na sesje pójdzie z Mamusią? To co, sama mam tam iść? Przecież moja chora sensoryka zje tam mnie żywcem.  Aż tu nagle  przyszło olśnienie! Ty a może mój KulawyBabiniec ze mną pójdzie?

Trudno uwierzyć, że nigdy nie wspomniałam Ci o KulawymBabincu. Tak długo mnie tu  nie było?! Prawda jest taka, że to że ich mam, to spełnienie się mojego kolejnego marzenia. Każdy pragnie grupki przyjaciół, która stanie za Tobą murem, choćby nie wiem co! Zaczęło się od spotkań dla osób z niepełnosprawnością organizowanych przez fundacji PodróżeBezGranic, o których nie raz Ci opowiadałam. Pamiętasz? To tam się spotkałyśmy, z niektórymi po raz kolejny i coś pykło. Od tamtego czasu razem biegniemy przez życie i mam nadzieję, że tak już pozostanie…

To była szybka akcja. Puściłam info na naszej grupie KulawyBabiniec w stylu „impreza u mnie tego i tego, o tej i tej – zapraszam”. O dziwota odpisały, że będą… wszystkie! Ok – pomyślałam – ale co ja mam im właściwie powiedzieć? Co prawda byłam na tym fanpengen co mi podesłała Kamila i coś tam poczytałam. #ZobaczWięcej -  projekt fotograficzny Magda Rdest-Nowak, sesja zdjęciowa 365 osób przewlekle chorych w 12 miastach w Polsce, wszyscy ubrani w białe  koszule, która ma być symbolem choroby, choroby niewidocznej dla oka... Ale, że co… ale, że po co? Jakoś nie czułam tego projektu. Jednak kiedy dziewczyny przyszły, wystarczyło powiedzieć jedno, no możne dwa zdania a one zaczęły krzyczeć jedna przez drugą – „Tak! Ja chcę! I ja! I ja!” Niewiarygodne – pomyślałam – one już zobaczyły więcej…? Więcej niż ja…?

 

Kiedy zgłosiłam moje dziewczynki Kamili Szczepokowskiej, koordynatorki projektu na terenie Gdyni, szybko dołączyły na naszą grupę na Messa i od razu zaczęły robić „rozróbę”. Fajnie mi było z myślą, że się tam zadomowiły. Ja jednak dalej rozkminiałam…

Zaczęłam co raz częściej zaglądać na fanpegen projektu, czytałam posty, oglądałam zdjęcia z poprzedniej edycji, co raz bardziej się w to zgłębiałam. W którymś momencie Kamila podała na grupie, że jest prośba od Pani fotograf, aby każdy przesłał jej swoje zdjęcie i krótki opis. A może – pomyślałam – może tak nawiąże nic porozumienia z Panią fotograf i coś tam jej przemycę… 


„Gdyby ktoś powiedział mi „sorry, ale bycie fotomodelką to nie Twoja bajka" chyba przyznałabym mu rację. W swoim gronie mam jednak kilku „fotografów" , którzy potrafią zrobić mi fajne zdjęcie. Co ich wyróżnia? Cierpliwość! Pstrykając mi fotkę cierpliwie czekają, bo wiedzą, że z pod mojej, żyjącej własnym życiem mimiki, w końcu wyłoni się uśmiech...

Mam na imię Iza. Przez życie idę z dziecięcym porażeniem mózgowym. Może nie zawsze jest łatwo, jednak jak się ma solidne zaplecze dobrych ludzi, którzy wspierają, da się przeżyć a czasem nawet pożyć… To dzięki nim skończyłam studia z zakresu oligofrenopedagogiki i obecnie pracuje w Instytucie Wspierania Rozwoju „Plusik-Minusik” na stanowisku asystent terapeuty.

Spełniłam jedno z największych swoich marzeń – zaczęłam nurkować. Od 5 lat, z uporem maniaka, uczestniczę w kursie nurkowym OWD (Open Water Diver) w systemie HSA (Handicapped Scuba Association). Mój kurs nieco się przedłuża, z doświadczenia jednak wiem, że bardziej kręci mnie „wchodzenie na szczyt”, niż bycie na nim…

Jestem osobą z wadą wymowy, dlatego moją niczym nieograniczoną płaszczyzną wyrażenia siebie, jest stworzony przeze mnie blog – Myśli z mojej głowy”.

W którymś momencie na fanpenge #ZobaczWięcej rozpoczął się cykl podcastów prowadzony przez Agatę Nadulską #UsłyszWięcej. Były to przecudne rozmowy z uczestnikami projektu o życiu z chorobą czy z niepełnosprawnością, ale także a może i przede wszystkim o marzeniach i byciu szczęśliwym tak mimo wszystko. Jaka ja byłam dumna i blada kiedy jedna z moich dziewczynek stanęła przed mikrofonem Pani Agaty. Basia, podobnie jak ja, przez życie idzie z dziecięcym porażeniem mózgowym. Tak przepięknie mówiła o dalekich podróżach na swe upragnione krańce świata ale też o tym jak długą drogę musiała przejść z sobą i ze światem być móc powiedzieć – jest dobrze tak jak jest.

No dobrze – pomyślałam – biała koszula ma być symbolem czegoś niewidocznego dla oka. Rak, depresja, choroba dwubiegunowa to choroby gdzieś skrzętnie skryte pod pozornie zdrowym ciałem. Założeniem projektu #ZobaczWięcej jest skłonienie drugiego człowieka do patrzenia szerzej, do zobaczenia czegoś, czego nie widać. Mózgowe porażenie dziecięce widać. Tego nie da się schować do kieszeni, no nichuja… za przeproszeniem. Przynajmniej nie przy mojej postaci, są różne. Więc czym ja mam wyjść do ludzi?  W końcu przyszło olśnienie! Przecież wiem, wiem dobrze co skrywa moja „biała koszula”. Wiem, że jeśli spod mojego pokręconego ciała i specyficznej mimiki twarzy wypływa bełkotu, który często brzmi jak niezrozumiały krzyk, wówczas osobie, którą staram się ze mną porozumieć, może być trudno wyłuskać mój intelekt.  Dlatego tu, tu na tej stronie a teraz i po za nią chcę głośno mówić, że mimo wszystko osoba z mózgowym porażeniem dziecięcym. to nie jest „wieczne dziecko”. My widzimy, czujemy, myślimy… My rozumiemy i cierpliwie czekamy na zrozumienie… a przy chęci, czasem samozaparciu obydwu stron da się… po prostu się da… Z tym przesłaniem, 24 czerwca z dumą ubrałam białą koszulę i ruszyłam na Gdynię.

Troszkę liczyłam na to, że na ten dzień mój skuterek, którym pomykam po Gdyni już się „wykuruje”, biedaczek zaniemógł. W pewnym momencie zaczęłam nawet fantazjować. Ty – pomyślałam – a może by tak zrobić tą fotkę na skuterku? Położyć swoje nóżki tak subtelnie, tak z lekkością na kierownicy. Ty… Kawczyńska… zejść Ty na ziemię co! Ty i subtelność, Ty i lekkość! Złapie Cię spina i tyle widzieli Twoją subtelność…


 To był piękny dzień. Na początku była spina, wiadomo… i jak zawsze w nowym towarzystwie działałam trochę jak dziecko. Wszyscy oferowali mi pomoc a ja odpowiadałam tylko „ja sama”. Kiedy jednak pierwsze emocje opadły a ja przypomniałam sobie, że jest ze mną mój KulawyBabiniec mogłam poczuć magie tego dnia. Z dumą patrzyłam jak moje dziewczynki i Karolek (wierny przyjaciel KulawegoBabinca) stawały przed aparatem Pani Magdy Rdest-Nowak w różnych zakątkach Gdyńskiego Skwerku. Przyszła moja kolej… Wymyśliłam sobie fotkę na plaży, tak blisko wody, blisko morza, które daje mi wolność podczas nurkowania. Zrobiłam glebę na piach. Ktoś wpadł na pomysł by dać mi do łap bojkę. Nurek i bojka – pomyślałam – to się jakoś nie gryzie? Dziś jednak wiem, że ta bojka uratował mi życie, to właśnie je oddałam całą swoją spinę. Błysk flesza i stało się – ja zostałam Pamelką ze Słonecznego patrolu (moja nowa ksywa dla grupy #ZobaczWięcej Gdynia) a Pani fotograf Madzią… poczciwą Madzią ze Skierniewicz.  


Ten długi, pełen emocji dzień zakończył się na plaży, przy zachodzie słońca, lampce szampana oraz długimi rozmowami o rzeczach ważnych i mniej ważnych. Siedziałam w śród nich, słuchałam ich opowieści i się napajałam tym, że znowu znalazłam grupkę ludzi, którzy zobaczyli więcej… zobaczy co kryje  się pod moją „białą koszulą...” 

To jednak nie koniec tej przygody… a może to dopiero jej początek… Zaraz po naszej sesji zaczęły się przygotowywania do małego, lokalnego finału, który odbył się 28 października w Muzeum Emigracji w Gdyni a 2 grudnia czekał nas ogólnopolski finał w Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewicach dla 356 osób z całej Polski. To były przecudowne wydarzenia, przepiękny czas. Oczywiście na każdym z nich odbyła się wystawa naszych zdjęć wykonane przez Madzie i choć była ona ważna odniosłam wrażenie, że zeszła na dalszy plan. Dużo ważniejsze okazały się występy uczestników przeplatane ich historiami. Osoby ze spektrum autyzmu czy z innymi zaburzeniami sensorycznymi na scenie wyglądali jak prawdziwi artyści „z najwyższej półki”. To naprawdę otwierało oczy, mi również…


W którymś momencie, chyba jeszcze przed sesją, zaczęłam się zastanawiać czy to wszystko ma sens. Przecież tyle się mówi o osobach chorych, z niepełnosprawnością czy w kryzysie psychicznym. Telewizja, radio, facebook – jesteśmy tam no-stop.  Teraz bym se powiedziała – puknij Ty się Pamelka w łeb. Skoro wciąż jest tyle hejtu na różnorodność, skoro wciąż się zdarza Minister Edukacji, który wszystkich uczniów z niepełnosprawnością chciałbym pozamykać w szkołach specjalnych, skoro wciąż spotykam higienistki, które podczas wykonywania badania okresowego do pracy wręcza mi naklejkę „dzielnego pacjenta”… takich projektów nigdy nie będzie za dużo. Moim zdaniem również, Madzia pokazuje coś innego, podeszła do tematu z drugiej strony. Nie robi z nas ofiar losu czy super bohaterów. Przedstawiam nas jako bohaterów swoich własnych historii, historii które warto poznać by zobaczyć więcej…



Dziękuje Kamili za zaproszenie do projektu. Dziękuje mojemu KulawemuBabimcowi i całej grupie „Gdynia i okolice” za wspólny, fajny czas. A Tobie Madziu dziękuje za kawał dobrej, zapewne czasem nie łatwej roboty. 


Madzia mówi, że to była druga i ostatnia edycja projektu  ZobaczWięcej i ja to rozumiem. Przejechać całą Polskę w dłuż i wszerz w przeciągu nie spełnia dwóch miesięcy, mając do dyspozycji same weekendy to „daj Boże zdrowie”. Po chwili jednak dodaje, że to jeszcze nie koniec! Na bazie projektu została powołana Fundacja ZobaczWięcej a Madzia jako Pani Prezes ma głowie mnóstwo planów. Chce pokazać światu jeszcze Więcej, więc ja kibicując jej z całego serducha i czekam na Więcej…

A i jeszcze jedno… Madziu! Z całą stanowczością trafiasz na listę moich fotografów. Teraz już wiem, że jak fotograf patrzy przez swój obiektyw  sercem i widzi Więcej, każdy na zdjęciu wyjdzie jak Pamela Anderson 😉

Cześć „do usłyszenia”!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz