niedziela, 4 marca 2018

On nie pozwolił mi się puścić a ja i tak sięgnęłam dna...



Zapewne znasz to uczucie kiedy masz „korbę” na jeden temat, mógłbyś o nim gadać i gadać a wszyscy wokół już nie chcą Cię słuchać. Od przeszło roku „nawijam”  Ci wyłącznie o nurkowaniu. Nudzę  Cię? Być może. Cóż jednak pocznę, że w ostatnim czasie myśli z mojej głowy krążą wokół dwóch tematów. Jest to nurkowanie i terapia mowy, przez którą przechodzę. Wspominałam Ci o niej – pamiętasz?  Owa terapia w swym założeniu ma trwać rok. Jednak, tak jak też już Ci „mówiłam”, jest ona głównie przeznaczona dla osób jąkających się, a że moja wada wymowy nie jest typowym jąkaniem termin zakończenia się mojej „walki” o piękną mowę jest raczej bliżej nieokreślony, choć moja logopedka oscyluje na sierpień tego roku. Jedno jest pewne – efekty są! Co prawda, są jeszcze momenty kiedy nie jestem do końca zrozumianą, kiedy za bardzo się spinam, za szybko chcę coś powiedzieć, w grę wchodzą emocje towarzyszące wypowiedzi i moja stara mowa powraca. Wiem  jednak, że  trzymając się nowych zasad, mówiąc wolno, przedłużając każdą samogłoskę jestem zrozumiana przez każdego. W naszym pędzie życia nie jest to łatwe zadanie, ale na pewno nie niemożliwe i na pewno warte zachodu. Dlaczego? Bo każdy chce być zrozumiany! Po prostu!